Zakupy online nie zawsze bezpieczne

Niewątpliwie aktualnie przeżywamy ciężki okres związany z pandemią koronawirusa Covid-19 oraz nałożonymi w związku z tym ograniczeniami i zakazami. Zdecydowana większość przedsiębiorców oraz sklepów stacjonarnych notuje bardzo wysokie straty w związku z niemożnością otwarcia się na klientów.

Wszystkie te okoliczności przełożyły się na znaczny wzrost popularności sklepów internetowych, których żadne ograniczenia nie obejmują, a domowa izolacja konsumentów sprzyja zakupom internetowym. Jednak dokonując zakupów w internetowych sklepach odzieżowych trzeba być bardzo czujnym i czytać regulaminy, gdyż w innym wypadku może nam grozić prawna odpowiedzialność, o czym przekonał się pewien Polak.

Sprawa na pierwszy rzut oka nie wydaje się skomplikowana. Otóż jeden z polskich konsumentów postanowił zakupić w rodzimym sklepie piżamę, która zawierała grafikę postaci z  popularnej bajki. Gdy otrzymanie przesyłki wydłużało się w czasie okazało się, że polski sklep pełni jedynie funkcję pośrednika, a zamówiony towar został przez sklep zamówiony bezpośrednio u źródła, czyli w Chinach. To był jednak dopiero początek przykrych niespodzianek.

Przesyłka z zamówioną piżamą została zatrzymana w Holandii przez tamtejszy urząd celny. Powodem było podejrzenie naruszenia praw własności przemysłowej jednej z amerykańskich wytwórni, posiadającej prawa ochronne na znaki towarowe związane z bajką, której jedna z postaci widoczna jest na zamówionym towarze. Z tego powodu z polskim konsumentem skontaktowała się organizacja REACT, której głównym obszarem działalności jest ochrona praw własności intelektualnej. W swoim piśmie, organizacja wezwała Polaka do zapłaty kwoty 95 Euro, na którą składają się koszty magazynowania podrobionego towaru, a także koszty związane z jego utylizacją. W rezultacie, to konsument został uznany za osobę winną naruszenia praw ochronnych, a nie sklep, który oferował podrobiony towar w swojej ofercie.

buy 3692440 1280

Polak skontaktował się z Europejskim Centrum Konsumenckim Polska, które z kolei wystąpiło do swojego odpowiednika na terenie Holandii z prośbą o wyjaśnienia i komentarz w tej sprawie. W odpowiedzi ECK Holandia potwierdziło, że postępowanie organizacji REACT jest zgodne z prawem. W efekcie konsument odstąpił od umowy zawartej drogą elektroniczną z polskim sklepem internetowym i otrzymał zwrot wpłaconej kwoty (około 80 zł).

Co ciekawe, na tym sprawa się nie skończyła, gdyż w dalszym ciągu to na polskim konsumencie ciąży obowiązek zapłaty kwoty 95 Euro, do uiszczenia której wezwała go REACT. Brak uregulowania należności doprowadzi do skierowania sprawy na drogę sądową. Europejskie Centrum Konsumenckie Polska zasugerowało Polakowi aby ten odpisał na wezwanie REACT wskazując, iż dokonał on zakupu w polskim sklepie w dobrej wierze i na własny użytek. Ponadto, w piśmie wyjaśniającym należy podać pełne dane polskiego sklepu, który oferował podrobiony towar w swojej ofercie.

Sprawa ma charakter rozwojowy. Należy jednak zwrócić uwagę na regulaminy sklepów internetowych, w których dokonuje się zakupów, gdyż nawet skuteczne odstąpienie od umowy i zwrot uiszczonej kwoty będzie niższy niż kwota, którą zapłacić będzie trzeba zagranicznej organizacji w związku z utylizacją podrobionego towaru. W tym wypadku REACT prawdopodobnie uznała, że celem Polaka było wprowadzenie do obrotu na terenie Unii Europejskiej towaru naruszającego prawa ochronne do cudzych znaków towarowych.

Zobacz także